środa, 25 stycznia 2012

"Książki w transie" i stosik na najbliższe dni;-)

Jeśli czytaliście przesympatyczną książeczkę Marii Pruszkowskiej "Przyślę panu list i klucz", to wiecie skąd moje tytułowe "książki w transie";-)
Jeśli nie czytaliście, to polecam, a dla zachęty króciutki cytat:

"Ojciec nigdy nie czytał tylko jednej książki. Na ogół najmniej trzy naraz, a czasem cztery i pięć. Stworzył sobie swój własny system, z którego podśmiewałyśmy się w młodości, ale który z wiekiem przejęłyśmy. Na jego stoliku leżało zwykle kilka książek, które określał: - To są książki w transie. - Książek tych nie wolno było nam ruszać."

I ja czytam podobnie.
Jedna książka w czytaniu to dla mnie zdecydowanie za mało.
A zatem jest książka na godziny poranne, tuż po przebudzeniu, jeszcze przed wstaniem z łóżka.
Ktoś kiedyś (nie pamiętam kto, ale raczej usłyszałam to w telewizji, a nie przeczytałam) nazwał ten czas "złotą godziną", taką, którą mamy tylko dla siebie, zanim domownicy wstaną i cały dom obudzi się do życia.
Jednym słowem mój czas z książką;-)
Wymaga to nieco samodyscypliny, bo trzeba nastawić budzik o godzinę wcześniej, ale myślę, że warto;-)
Inna książka jest na zabiegany dzień, na czas spędzony w kolejkach, tramwajach, autobusach, czy nawet w korkach.
Taka książka w biegu;-)
A jeszcze inna jest na spokojne godziny popołudniowe, kiedy można zaparzyć sobie ulubioną herbatę z malinami i zagłębić się w fotelu, albo zwinąć w kłębek pod kocem;-)
Na ten czas są książki do specjalnego, nieśpiesznego smakowania słów...

Popatrzcie na moje aktualne "książki w transie"


Patrząc od lewej:
"Cmentarz w Pradze" Umberto Eco czytam powoli i z uwagą 
Zachwyca, jak zwykle u Eco, styl i język.
Intryguje główny bohater Simonini, który choć niecnego charakteru i profesji wzbudza u czytelnika sympatię (nie wiem czy do końca, bo jestem zaledwie w połowie książki).
Trzeba "Cmentarz w Pradze" czytać uważnie i bez pośpiechu, bo łatwo pogubić się w gąszczu historycznych zawirowań
To książka na spokojne popołudnia i wieczory.

A zaraz obok "Głowy piwniczne" Wacława Krupińskiego
Czyli opowieść o ludziach którzy stworzyli ten legendarny już (56 lat) kabaret i jego historię.
Kraków kocham miłością wielką odkąd sięgam pamięcią, a Piwnica to kwintesencja Krakowa;-)
Wspomnienie o młodych zapaleńcach, którzy w oczyszczonym z węgla pomieszczeniu piwnicznym stworzyli kabaret nie mający sobie równych, czyta się rewelacyjnie!
Chciało by się powiedzieć "to były czasy'!!!
A na czym polega fenomen Piwnicy?
Zacytuję słowa Piotra Skrzyneckiego:
"(...) to jest święte miejsce kabaretowe, ono ma kabaret w murach, w schodach, w podłodze...
I dlatego geniusz tego miejsca przetrwa."
Myślę, że coś jest na rzeczy;-)
A "Głowy piwniczne" to lektura mojej złotej godziny;-)

I ostatnia z moich obecnych  "książek w transie" :
"Gwałt" Joanny Chmielewskiej
Chmielewska to jedna z moich ukochanych autorek.
Uczciwie jednak przyznać należy, że "wczesna Chmielewska".
Nowe książki Pani Joanny niestety daleko odbiegają 
od swoich książkowych przodków;-)
Gdzie im do "Romansu wszech czasów", "Całego zdania nieboszczyka",
czy "Wszystko czerwone".
Nie wiem jaki będzie "Gwałt", bo dopiero zaczynam czytać.
Czytane ostatnio "Byczki w pomidorach" bardzo mnie rozczarowały.
Niemniej jednak z miłości do autorki sięgam po każdą jej książkę i w nowszych szukam chociażby echa dawnej Chmielewskiej, przy której lekturze płakałam ze śmiechu, a rodzice w środku nocy zaglądali do mojego pokoju sprawdzić czy aby dobrze się czuję, bo rechotałam tak, że budziłam cały dom;-)))
Jak się domyślacie "Gwałt", to książka na zabiegane godziny dnia.

A teraz jeszcze stosik.
Najbliższe moje czytelnicze plany wyglądają tak:


Większość to książki biblioteczne.
Wśród nich tylko dwie własne.
Zamierzam je przeczytać w ramach wyzwania czytelniczego do którego zgłosiłam akces.
Więcej na ten temat TUTAJ

Pozdrawiam serdecznie.
I witam pierwszych obserwatorów.
Miło mi, że jesteście, rozgośćcie się proszę i... czytajmy razem;-)

Ps. Przepraszam za nie najlepszą jakość zdjęć, ale światło było do bani, a nie chciałam czekać do jutra.
Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Książki ze stosiku przybliżę w kolejnym poście, bo zrobiło się nieco przydługo (gaduła ze mnie,
ot, co;-)))



FLORENTYNA











piątek, 20 stycznia 2012

Moje dziecięce marzenie

Jest taki niewielki zbiorek esejów Jana Tomkowskiego.
Z niego zaczerpnęłam tytuł mojego bloga.
Odkąd pamiętam mieszkanie w bibliotece było moim wielkim marzeniem;-)
Wdychać ukochany zapach książek, dotykać ich grzbietów, przerzucać kartki...
A po przeczytaniu jednej, sięgać po drugą nie wstając z głębokiego fotela.
Od tamtego czasu minęło sporo lat.
W bibliotece co prawda nie zamieszkałam, ale miłość do książek pozostała.
Lubię je czytać, lubię je mieć, lubię o nich rozmawiać...
A nade wszystko lubię książki o książkach i czytaniu;-)
Wiem, że nie jestem oryginalna. Większość czytaczy tak ma;-)))
Półka na którą najczęściej sięgam, to biografie, dzienniki, pamiętniki, listy, wspomnienia.
A kolejne, niższe półki, to...wszystko co wpadnie mi w rękę;-)
Miewam różne książkowe fascynacje.
I kilku ukochanych autorów, zaczytanych "do imentu";-)))
Zapraszam do mojej biblioteki, w której tak naprawdę, choć nie dosłownie, mieszkam od zawsze;-)

A jeśli ktoś z Was nie zna jeszcze esejów Tomkowskiego "Zamieszkać  w Bibliotece", to namawiam do ich przeczytania.
Moim zdaniem to czytelnicza uczta.
Chociaż nie traktują o bibliotece w dosłownym znaczeniu (oprócz jednego rozdziału), to poruszane w nich tematy wprawią w zachwyt każdego miłośnika książek.
Popatrzcie na tytuły kolejnych rozdziałów:

- Czy pozbędziemy się książek? 
- Krótki kurs sztuki czytania 
- Przeprowadzka do Biblioteki 
- Książki niekochane, czyli o lekturach obowiązkowych 
- Bestsellery i arcydzieła 
- Ciągle układamy kanon 
- Nieśmiertelni bohaterowie 
- W poszukiwaniu wielkiej miłości 
- Być albo nie być, czyli mądrości literatury 
- Magiczne miasta pisarzy 
- Podróże, ekspedycje, wyprawy 
- Frak Wertera, czyli stroje i przebrania 
- Od czarnej polewki do magdalenki, czyli potrawy literackie 
- Lektury na kasetach 
- W kleszczach mediów 
- Komputer poetą, czyli metafora z peceta 
- Z literaturą w Europie 

Zazdroszczę tym, którzy jeszcze tego nie czytali;-)
Przed Wami fantastyczne chwile;-)

Pozdrawiam serdecznie.

FLORENTYNA