czwartek, 31 maja 2012

Majowa "Trójka e-pik", czyli czytam historię.

Kolejna książka przeczytana w ramach majowego wyzwania Sardegny
                                                                TRÓJKA e-Pik.

                                                           
Ucieszyłam się, że tym razem do przeczytania była książka historyczna. A to dlatego, że książek historycznych czytałam do tej pory bardzo mało i ciągle obiecywałam sobie, że po nie w końcu sięgnę.
Ale na obiecankach na ogół się kończyło. "Dzikowy skarb" Bunscha czekał sobie spokojnie na półce, bo od niego właśnie miałam zacząć swoją przygodę z książką historyczną. Ustaliłam sama ze sobą, że jak już zabiorę się za historię, to będzie to w pierwszej kolejności historia Polski i to chronologicznie;-)
I znowu dzięki Sardegnie okazja się nadarzyła.
Wybrałam Bunscha, bo pamiętam z dzieciństwa, że zaczytywał się nim mój ojciec, który uwielbiał książki historyczne.

       "Dzikowy skarb" opowiada o dziejach Polski w czasach Mieszka pierwszego. Akcja powieści zaczyna się, gdy umiera ojciec Mieszka, Ziemomysł.  Mieszko otrzymuje po nim władzę w państwie Polan.Czas dla niego nastaje dość trudny.
Mieszko jest władcą rozważnym i przewidującym, ale i ambitnym.
Jego cel to zjednoczenie Słowian od Odry po Wisłę.
Dąży do tego celu na różne sposoby.
Wielu ma przeciwko sobie.
Wielu nie podoba się też nowa religia, którą Mieszko chce, wzorem zachodu w państwie Polan wprowadzić. Tu akurat wszyscy wiemy jak to się skończyło;-)
Tyle tło historyczne.
        Obok postaci autentycznych pojawiają się na kartach książki także te fikcyjne, wymyślone przez autora. Prym wśród nich wiedzie tytułowy Dzik, którego w lesie, w zbójeckiej siedzibie wynalazł Ścibor, brat Mieszka, podczas polowania na odyńca. A imię byłego zbójnika właśnie od odyńca pochodzi, skoro zamiast niego został w puszczy "upolowany".
Dzik jest postacią imponującą zarówno ze względu na posturę, jak i porywcze usposobienie człowieka lasu.
A oto, jak przedstawia go Bunsch:

"Chłop był wzrostu ogromnego, lecz siedząc zdawał się niemal kwadratowy. Lat około trzydziestu lub niewiele ponad to, cokolwiek otyły, na byczym karku osadzona niewielka głowa tonęła w bujnym, kasztanowatym ze złotym odcieniem zaroście. Zęby miał niezwykle białe i gruchotał nimi kości dzicze, jakim nie każdy pies dałby rady(...)"[1]

A i bogaty jest, skarb niejeden posiada... Dla wielu ten skarb, to łakomy kąsek. 
Oj dzieje się w powieści, dzieje. Czytało mi się ją jak dobrą sensację, a chwilami jak rodzimą opowieść z cyklu "płaszcza i szpady".
Pewnym problemem był dla mnie początkowo język, ale dość szybko się przyzwyczaiłam i dalej już czytało mi się "wartko";-)
Zdecydowanie polecam wszystkim, którzy lubią historię, a także tym, którzy dopiero zamierzają ją polubić.
Mnie się udało.
W planach czytelniczych mam kolejne powieści Bunscha z jego cyklu piastowskiego.

Ps. Mam jedno pytanie: otóż, kiedy Jordan (mnich sprowadzony przez Mieszka) zaprasza go wraz z dworskimi na pierwszą wieczerzę wigilijną, czytamy, co następuje:

"W przedsionku mieszkalnego domu Jordan stał ze wszystkimi towarzyszami, pana witając uroczyście, i zaraz prowadził do zdobionej choinką świetlicy."[2]

O ile dobrze pamiętam, był rok 963. Czy autor przypadkiem się z tą choinką nieco nie rozpędził?
Czy były w tamtych czasach jakieś choinkopodobne dekoracje?
A może chodzi o podłaźniczkę? Czy już wtedy były?
Jeśli ktoś wie, proszę, niech mnie oświeci;-)

                                                            FLORENTYNA

 ---------------------------------------------------------------------------------------
[1] Karol Bunsch, Dzikowy skarb, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1989, str. 60
[2] Ibidem, str.47


                                                     

9 komentarzy:

  1. Za historyczne dziękuje ale nie teraz - nie mam nastroju
    ZAPRASZAM NA MOJĄ PIERWSZĄ ROZDAWAJKE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj.
      Do historycznych rzeczywiście trzeba mieć nastrój;-)
      Ale jak już będziesz miała, to "Dzikowy skarb" polecam zdecydowanie.
      Za zaproszenie bardzo dziękuję. Już stoję w kolejce.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Witam i u mnie czeka ta powieść w kolejce do czytania. Pewnie się teraz skuszę.
      Zapraszam i do mnie na chwilkę, wprawdzie skromniutko bo tylko jedną książeczkę można wygrać ale warto się skusić.

      Usuń
    3. "Dzikowy skarb" to lektura w sam raz na deszczowy weekend, jaki nam się właśnie szykuje.
      Dzięki za zaproszenie, już zaglądam.
      Pozdrowienia.

      Usuń
  2. Na Bunschowych lekturach upływały mi popołudnia w liceum i dojrzewała decyzja o wyborze kierunku studiów :) Cieszę się, że Ci się podobało. Z tą choinką, to mocna przesada, przybyła do nas w XIX wieku podobno, ale wielu autorom powieści historycznych udaje się nieco pomieszać współczesność z dawnymi wiekami :) W filmach to też się zdarza - pamiętasz może trampki w "Krzyżakach"? Pozdrawiam bardzo serdecznie i mam nadzieję, że na tej jednej powieści nie zakończysz przygody z historią :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Za historią w szkole bardzo przepadam, to jeden z moich ulubionych przedmiotów. Jednak w literaturze - niekoniecznie.
    Nie trzeba mnie namawiać jedynie do książek, które poruszają tematykę II wojny światowej. To te lata, gdzie czytam z prawdziwym zainteresowaniem.
    No cóż, może jeszcze kiedyś się przekonam. :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Historyczne tak, ale lubię bardziej nowoczesne, czyli fikcja, a w tle prawdziwe zdarzenia. Takie jak trzytomówka Sapkowskiego zaczynająca się Narreturm. Nie wiem, czy miałabym cierpliwość do archaicznego języka Buncha. Może spróbuję?

    OdpowiedzUsuń
  5. Doprawdy nie wiem, dlaczego nie napisałam trylogia? I to nawet noc nie była :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja czytałam wiele lat temu "Imiennik" i pamiętam, że książka ta wywarła na mnie ogromne wrażenie. Bardzo podobał mi się sposób przedstawienia wydarzeń. Chętnie sięgnę również po debiutancką powieść Bunscha:)

    OdpowiedzUsuń